sobota, 3 marca 2012

znowu .. znowu moje życie okręca się jak kule w maszynie totolotka, może jestem w błędzie? może za bardzo sobie to tłumaczyłam? może jestem aż tak naiwna? wczoraj usłyszałam od pewnej osoby słowa,które zabolały mnie tak bardzo, jak jeszcze nigdy żadne inne.. to było jak rozdrapywanie rany na siłę.. ogromny BÓL. ciągle dostaję od życia w kość, za każdym razem boli to tak samo.. bezczelnie mam ochotę czasem ustać przed swoim ciałem, delikatnym, słabym ciałem, dać sobie po twarzy i krzyknąć: dziewczyno dlaczego Ty w to wierzysz? Gdzie widzisz sens? Czemu chcesz budować coś, skoro jesteś w tym sama, czemu? To jest problem. To jest tak zajebiście wielki problem że żadna osoba sobie tego nie może wyobrazić, każdy rozumie to na swój sposób. 
Dlaczego to wszystko tak boleśnie się kończy? Dlaczego ciągle coś jest nie tak? Gdzie jest end? Którędy mam iść żeby nie zagubić siebie? Czemu skoro było dobrze, znowu wszystko obróciło się ... -__- gdzie jest złoty sznurek, który pomoże mi wyjść z tego bagna.. gdzie on jest?... może wcale nie było dobrze? to  tylko ja, może to tylko ja i moja naiwność która kazała mi wierzyć w Twoje słowa.. Brakuje mi sił, nawet  nie wiem co mam powiedzieć, nie umiem. Ciągle jestem w miejscu, nikt nie umie mi pomóc, kopnąć  mnie porządnie i otworzyć oczy..  pokazać prawdę. Pozostawię resztę dla siebie, pozostanie, bo nie wiem już co mam mówić, moje słowa z każdym dniem kończą się. Niedługo przestanę o to dbać, przejmować  się tym, to stanie się nieodwracalne. Wyjdzie z mojego życia już na zawsze. Nie jestem silna, nie radzę  sobie z tym, pier**li mnie czy się użalam, czy coś. Piszę wszystko co czuję, nic więcej, ani mniej..  nie znam odpowiedzi na wiele pytań, na bardzo wiele pytań.. ale widocznie tak miało być, pogodzę się z tym z czasem.. albo nie. Ale wiem że brakuje mi odwagi by dalej w to brnąć..   nie mam ochoty udawać że jest okej. powstało otarcie, następnie siniak, a  teraz ulała się krew ... Wiecie.. człowiek ma czasem takie momenty w życiu, kiedy nie wie co ma   zrobić i przestaje go to już na pewno bawić i śmieszyć.. dawno wyczerpałam ten limit. Jestem naiwna.  Jestem naiwna ... Nie jest mi wstyd, mogę się przyznać. Nie jestem silna, nie radzę sobie z uczuciami, gdybym miała na nie wpływ pokierowałabym sobą już całkiem w inną stronę, chciałabym mieć problem  z tym czy założyć dzisiaj niebieskie czy brązowe skarpetki, czy mam się ubrać ciepło czy zimno, czy mam użyć morelowego kremu do rąk, czy bananowego.. to banały.. BANAŁY. Mam dość. Miałam zamiar zmienić  numer gg, zmienić numer telefonu, odciąć się od wszystkiego / wszystkich. Ale to bezsens. 
 dobranoc. 

1 komentarz:

  1. Jeśli on Cię zranił to uwierz, nie był Ciebie wart. Na pewno znajdziesz o wiele lepszego od tego.

    I wiem jak to boli. Już nie raz taki skurwysyn mnie zranił.

    OdpowiedzUsuń